Nigdy nie wiesz, kto nad tobą czuwa…
Co by było, gdyby upadłe anioły stąpały po ziemi?
Nastoletnia Angel zmaga się z depresją po śmierci ojca. Od tragicznego wypadku nic nie cieszy jej jak kiedyś, mimo że przyjaciele starają się być dla niej wsparciem. Dziewczyna czuje, że z każdym dniem choroba zyskuje nad nią coraz większą przewagę. Jedyną ulgę przynosi jej muzyka i spacery po pogrążonym w mroku mieście, dzięki którym udaje jej się choć na chwilę uciec przed prześladującymi ją koszmarami.
Problemy zdają się bowiem podążać za nią krok w krok: kiedy Angel pada ofiarą napaści, na jej drodze staje Castiel.
Dziewczyna nie może być pewna, czy niepokorny motocyklista o hipnotyzującym spojrzeniu i łobuzerskim uśmiechu będzie rozwiązaniem jej kłopotów, czy może raczej kolejną przeszkodą…
Ich przypadkowe spotkanie wcale nie będzie ostatnim, a to, co ich połączy, na zawsze zmieni ich życie. Castiel, pewny siebie, uparty buntownik, skrywa bowiem więcej tajemnic, niż mogłoby się wydawać… A Angel nieoczekiwanie stanie się kluczem do jego odkupienia.
Moją uwagę przykuła samotna postać opierająca się o jedną z maszyn. Stał tam wysoki, ciemnowłosy mężczyzna, palący papierosa. Albo coś, co papierosa przypominało.
Nigdy wcześniej go tu nie widziałam. Był zbyt wyrazisty, by go przeoczyć. Wyglądał jak model z okładki drogiego magazynu o modzie. Fryzurę miał niesfornie ułożoną, jakby właśnie wstał z łóżka. Na twarzy o ostrych rysach był ledwo widoczny kilkudniowy zarost, a całości dopełniały pełne usta. (…) Musiałam wpatrywać się w niego zdecydowanie za długo, bo nawet nie zauważyłam, gdy spojrzał w moim kierunku, jednocześnie wydmuchując chmurę dymu.